sobota, 25 kwietnia 2015

James Frey, Nils Johnson-Shelton " Endgame. Wezwanie"


Tytuł: Endgame. Wezwanie
Cykl: Endgame - tom 1
Autor: James Frey, Nils Johnson-Shelton
Wydawnictwo: Sine Qua Non
Kategoria: fantastyka
Ocena:  ★ ★ ★ ★ ★ ★ ★ ★





"Projekt Endgame to multimedialne doświadczenie, w którym rzeczywistość przeplata się z fikcją.
Trzy powieści, jedna gra dla miliardów graczy.
No i 3 000 000 $ nagrody!

W Ziemię uderza seria meteorytów. Tylko garstka jest świadoma tego, co to oznacza…
W ich żyłach płynie krew starożytnych cywilizacji.
W ich umysłach odzywa się głośne wezwanie.
W ich rękach znajduje się los świata.
Nie mają nadprzyrodzonych zdolności. Nie potrafią latać, nie posługują się magią.
Od dziecka szkolono ich, by stali się zabójcami idealnymi.
Nadszedł czas.
Usłyszeli wezwanie.
Rozpoczyna się Endgame!
Czytaj książkę. Odszukuj wskazówki. Rozwiązuj łamigłówki.
Zwycięzca może być tylko jeden!"

 

Już przed premierą było bardzo głośno o tym tytule. Mimo, że miałam mnóstwo pozycji na liście, skusiłam się na tę książkę, oczekując rzeczywiście czegoś, czego jeszcze nie było. Chciałam wreszcie przeczytać coś, co nie jest zwyczajną młodzieżówką, bo skoro to "Książka, jakiej świat nie widział"...
Przede wszystkim "Endgame" to nie tylko lektura, to także ogólnoświatowy multimedialny projekt. Inicjatywa polega na tym, że na stronach znajdują się różne wskazówki, linki, łamigłówki, zagadki... Oprócz tego, że Gracze walczą o przetrwanie swojej starożytnej cywilizacji, każdy czytelnik może zmierzyć się z zagadkami i sam zawalczyć o... o nagrodę! A na zwycięzcę czeka wcale niemała sumka! ;)  Ja jednak zrezygnowałam po pierwszej próbie - poziom trudności jest naprawdę wysoki!
Na świecie mają miejsce wybuchy meteorów. Tylko nieliczni wiedzą, że to dopiero początek... początek Endgame, walki przedstawicieli o swoją starożytną cywilizację. W konkurencji nie ma zasad, lecz zadaniem konkurentów jest odnalezienie trzech ukrytych kluczy, a ten, kto wygra, ocali swój naród. Dozwolone są wszystkie chwyty - zabijanie, unikanie swych przeciwników, wspólna praca... 

„Christopher przypomina sobie słowa Sary: Engame to zagadka. Życie jest rozwiązaniem. […] Endgame oznacza śmierć […]”

Pozycja podzielona jest na rozdziały, w których głównym bohaterem jest jeden z dwunastu Graczy. Pochodzą oni z różnych stron świata, dzięki czemu czytelnik mógł także nieco poznać ich kulturę. Jednak z początku trudno było spamiętać te wszystkie imiona i nazwiska, postacie się myliły - tym bardziej, że są one rzadkie i obcojęzyczne. Mimo to bardzo się cieszę, że autorzy zastosowali taki zabieg, bo dzięki temu mogłam śledzić losy każdej z postaci. Co więcej, każdy z nich miał mocne, wyraziste cechy charakteru, żaden z nich nie był szablonowy, nudny, czy obojętny dla osoby czytającej - jednego się nienawidziło, zaś za drugiego trzymało się kciuki, aby to właśnie on wygrał - przyznam szczerze, że ja też mam swoich faworytów. ;)
Tak, jak w większości współczesnych książek, występuje tu również wątek miłosny. Z pewnością jednak nie można nazwać tego wspaniałą, szczęśliwą historią, jakich wiele. Okoliczności, jakimi jest Gra, sprawiły, że nie można było przewidzieć zakończenia losów tejże pary.


„- Nie bądź głupi i nie zakochaj się. Nie przed końcem Gry.

- Już na to za późno – odpowiada mu Jago”

"Endgame" to akcja, dużo, dużo akcji! Czyli to, co Marta lubi! Nie ma momentu, kiedy czytelnik może odetchnąć, wciąż zadaje sobie pytanie "Co dalej?". W dodatku za sprawą mnóstwa zwrotów akcji, fabuła jest niezwykle nieprzewidywalna, przez co też zagadki stają się jeszcze trudniejsze do rozwiązania. Zaś zakończenie wprost mnie wmurowało, bo zdecydowanie nie było to to, czego bym się spodziewała.
Fabułą jednak książka przypomniała mi także historię przedstawioną przez Suzanne Collins w postaci "Igrzysk Śmierci". Jest mnóstwo autorów wzorujących się właśnie na tej autorce i w niektórych przypadkach podobieństwo jest zbyt duże lub też różnica między poziomem tych lektur jest zbyt widoczna - nie ma co ukryć, że pisarka postawiła pozostałym wysoką poprzeczkę! Jednak na szczęście, nie jest to wyraźne podobieństwo i z kolejnymi stronami czytelnik mimo tego, że przeczytał całą serię o Katniss i Peecie, pozostaje zaskoczony. W dodatku można nazwać to naprawdę dobrą pozycją - James Frey oraz Nils Johnson-Shelton pokazali swój dobry (lecz nie bardzo dobry, niestety!) styl pisarski i wprowadzili w świat fantastyki rzeczywiście coś zdecydowanie nowego.


„Przyszłość nie została spisana. Co ma być, to będzie”

Z całą pewnością za lekturę tej pozycji powinni się zabrać fani "Igrzysk Śmierci", a także fantastyki. Jest to pozycja na wysokim poziomie, choć w następnych tomach mam nadzieję na bardziej wyrobiony styl pisarski, abym była wciąż ciekawa wydarzeń, nie gubiła się wśród bohaterów i wciąż była zaskakiwana nowymi zagadkami. Czytelnik znajdzie tu sporu bohaterów o niezwykle interesujących charakterach, akcję, interesującą fabułę, wątek miłosny, zagadki. Warto także dodać, że "Endgame. Wezwanie" to zmusza czytelnika do lekkiego ruszenia głową, co także jest jak najbardziej plusem tej lektury.

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz

Lokalizacja komentarzy tymczasowa - naprawiam problemy!
Dziękuję za każdy komentarz. Każda opinia jest dla mnie ważna.
Krytyka? Tylko uzasadniona! :)