Tytuł: W śnieżną noc
Autor: Maureen Johnson, John Green, Lauren Myracle
Wydawnictwo: Bukowy Las
Kategoria: fantastyka
Ocena: ★ ★ ★ ★ ★ ★ ★ ✰ ✰ ✰
Punktem wyjścia jest burza śnieżna, która w Wigilię kompletnie
zasypuje miasteczko Gracetown. Na tle lśniących białych zasp pięknie
prezentują się prezenty przewiązane wstążeczkami i kolorowe światełka
połyskujące w nocy wśród wirujących płatków śniegu.
Śnieżyca zamienia małe górskie miasteczko w prawdziwie romantyczne ustronie. A przynajmniej tak się wydaje... Bo przecież przedzieranie się z unieruchomionego pociągu przez mroźne pustkowia zazwyczaj nie kończy się upojnym pocałunkiem z czarującym nieznajomym. I nikt nie oczekuje, że dzięki wyprawie przez metrowe zaspy do Waffle House uda się odkryć uczucie do wieloletniej przyjaciółki. Albo że powrót prawdziwej miłości rozpocznie się od nieprzyzwoicie wczesnej porannej zmiany w Starbucksie. Jednak w śnieżną noc, kiedy działa magia Świąt, zdarzyć może się wszystko…
Śnieżyca zamienia małe górskie miasteczko w prawdziwie romantyczne ustronie. A przynajmniej tak się wydaje... Bo przecież przedzieranie się z unieruchomionego pociągu przez mroźne pustkowia zazwyczaj nie kończy się upojnym pocałunkiem z czarującym nieznajomym. I nikt nie oczekuje, że dzięki wyprawie przez metrowe zaspy do Waffle House uda się odkryć uczucie do wieloletniej przyjaciółki. Albo że powrót prawdziwej miłości rozpocznie się od nieprzyzwoicie wczesnej porannej zmiany w Starbucksie. Jednak w śnieżną noc, kiedy działa magia Świąt, zdarzyć może się wszystko…
Każdy zna te trio, w którego skład wchodzi najsłynniejszy pisarz literatury młodzieżowej, czyli Pan Zielony oraz Lauren Myracle i Maureen Johnson. Są to autorzy trzech opowiadań zebranych w jedną pozycję - W śnieżną noc.
Na pierwszy ogień pójdzie Podróż wigilijna Maureen Johnson. Główną bohaterką jest Jubilatka. Tak, dobrze słyszycie: Jubilatka. I mam tu na myśli imię, a nie gwiazdę przyjęcia.W dodatku nadano go jej na cześć jednego domku z wioski Flobie, na której punkcie jej rodzice mają obsesję. To takie świąteczne domki. A w tym roku z powodu właśnie tych figurek w trafili do więzienia. Dziewczyna wyrusza w podróż pociągiem do babci. Elementem łączącym te trzy historie jest wielka śnieżyca i tak też jest w tej historii: biało. Okazuje się, że wpakowała się w towarzystwo kilkunastu szalonych cheerleaderek... Brzmi tragicznie? Pojazd zatrzymał się z powodu ilości śniegu w niewielkim miasteczku Gracetown. Cóż, wyglądało na to, że tegoroczne święta Bożego Narodzenia spędzi u rodziny Stuarta, a z tym wiąże się nieco dłuższa opowieść...
Cała historia jest równie szalona, jak Wam może się teraz wydawać. Prosty, lekki, lecz ciekawy i przede wszystkim zabawny styl pisarski autorki zdecydowanie przekonał mnie do lektury pozostałych jej pozycji. Choć wydaje mi się, że tylko w Polsce jest taki zwyczaj, ale Maureen Johnson przedstawiła magię świąt oraz tradycję pustego nakrycia dla gościa przy wigilijnym stole.
Następnie możemy przeczytać Bożonarodzeniowy Cud Pomponowy Johna Greena. Muszę z zawiedzeniem przyznać, że właśnie to opowiadanie najmniej mi się spodobało. Keun, kucharz i p.o. kierownika Waffle House, dzwoni do trójki przyjaciół - Diuka, JP i Tobina. Rzuca im wyzwanie: muszą jako pierwsi dotrzeć do kawiarni wraz z Twisterem, bo czeka tam KILKANAŚCIE CHEERLEADEREK! Biorąc pod uwagę największą od pięćdziesięciu lat śnieżycę, wcale to nie jest proste. Po drodze spotykają mnóstwo zabawnych przygód i zacieśniają swoje przyjaźnie. Udowadniają, że co dwie głowy to nie jedna, a razem, działając w grupie, można zdziałać naprawdę cudy.
Głównym motywem tej historii jest owa droga do Waffle House, a konkretniej do cheerleaderek. Odniosłam wrażenie, że bohaterzy myśleli o tych tancerkach bardzo stereotypowo, patrząc na nie tylko pod względem wyglądu, seksownej figury, czy skąpych strojów i to mi właśnie przeszkadzało. Nie mniej jednak autor ciekawie połączył fakty o Gracetown z poprzedniej opowiastki, tworząc dalszą część historii pisaną z perspektywy innych bohaterów. Ta szalona i nawet niebezpieczna pogoń za pięknymi cheerleaderkami wywołała u mnie wiele uśmiechów.
Ostatnim już opowiadaniem o świątecznej miłości jest Święta patronka świnek Lauren Myracle. Addie właśnie przechodzi kryzys związany z zerwaniem z Jebem. Dokonała fryzjerskiego samobójstwa, a święta zamierza spędzić pod kocem w swoim pokoju, rozpaczając przy oglądaniu zdjęć jej byłego. Z pomocą przychodzą dwie przyjaciółki - Dorrie i Tegan. Jedna z nich powierza jej prośbę o odebranie przesłodkiego Gabriela - mikroświnki! Tak więc dziewczyna 24 grudnia wyrusza do pracy w Starbucksie i przeżywa swoje codzienne dramaty Addie...
Jestem pewna, że to nie była ostatnia twórczość Lauren Myracle, po jaką sięgnęłam, bo zdecydowanie uważam, że historia o świnkach urzekła mnie najbardziej ze trzech. Najzabawniejsza i najbardziej magiczna. Pokazała, że Anioły Stróże naprawdę istnieją i w dodatku może zostać nim każdy z nas, tylko należy przestać myśleć tylko o sobie! Może i nawet Świętą patronkę świnek mogłabym nazwać nowoczesną wersją Opowieści wigilijnej, a duchami świąt są osoby bliskie głównej postaci, które za pomocą porad pomagają Addie przejść przez przemianę.
W śnieżną noc to zbiór iście świątecznych, przezabawnych i magicznych opowiadań o miłości. Mimo, iż czytałam tę książkę drugi raz, to wciąż wywołuje uśmiech na mojej twarzy, wypełnia serce takim miłym ciepłem i udowadnia, że nawet, jeśli już nie wierzysz w Świętego Mikołaja, to wciąż możesz wierzyć w bożonarodzeniowe cuda, które naprawdę się zdarzają! Myślę, że będzie to mój taki drugi Kevin, a czytanie tej pozycji stanie się moją małą tradycją! Wiem, że już jest po świętach, ale ja pierwszy raz zabrałam się za ten tytuł... przed świętami wielkanocnymi i to wcale nie zmniejszyło mojego zachwytu! :)
Jestem pewna, że to nie była ostatnia twórczość Lauren Myracle, po jaką sięgnęłam, bo zdecydowanie uważam, że historia o świnkach urzekła mnie najbardziej ze trzech. Najzabawniejsza i najbardziej magiczna. Pokazała, że Anioły Stróże naprawdę istnieją i w dodatku może zostać nim każdy z nas, tylko należy przestać myśleć tylko o sobie! Może i nawet Świętą patronkę świnek mogłabym nazwać nowoczesną wersją Opowieści wigilijnej, a duchami świąt są osoby bliskie głównej postaci, które za pomocą porad pomagają Addie przejść przez przemianę.
W śnieżną noc to zbiór iście świątecznych, przezabawnych i magicznych opowiadań o miłości. Mimo, iż czytałam tę książkę drugi raz, to wciąż wywołuje uśmiech na mojej twarzy, wypełnia serce takim miłym ciepłem i udowadnia, że nawet, jeśli już nie wierzysz w Świętego Mikołaja, to wciąż możesz wierzyć w bożonarodzeniowe cuda, które naprawdę się zdarzają! Myślę, że będzie to mój taki drugi Kevin, a czytanie tej pozycji stanie się moją małą tradycją! Wiem, że już jest po świętach, ale ja pierwszy raz zabrałam się za ten tytuł... przed świętami wielkanocnymi i to wcale nie zmniejszyło mojego zachwytu! :)
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz
Lokalizacja komentarzy tymczasowa - naprawiam problemy!
Dziękuję za każdy komentarz. Każda opinia jest dla mnie ważna.
Krytyka? Tylko uzasadniona! :)