Istnieje coś takiego jak samodoskonalenie się. Tego właśnie nauczyłam się na harcerstwie. Tam każdy za swoje większe błędy otrzymuje raport karny. Są to ćwiczenia z ciężkim, czasem nawet ważącym z dobre dwadzieścia kilo, plecakiem. Odbywają się po ciszy nocnej i prowadzi je instruktor. Zazwyczaj oprócz zadań fizycznych, harcerz otrzymuje krótką lekcję, że tak nie wolno, że należy inaczej, że to, co zrobił było złe, że następnym razem trzeba zrobić inaczej. Dzięki ćwiczeniom, które wymagają bardzo, bardzo dużego wysiłku, jestem pewna, że harcerz zapamięta dokładnie tę ostatnią część raportu i już następnym razem z pewnością tego błędu nie popełni. Uczenie się na błędach. Samodoskonalenie się więc polega na tym, że człowiek sam widzi w sobie wady, sam odkrywa błędy i wie dokładnie, co należy jeszcze poprawić, ale przede wszystkim poprawia je.
Tematem dzisiejszego posta właściwie nie jest rozwijanie pojęcia samodoskonalenia się, lecz mój blog, więc przejdźmy do niego. Odkąd prowadzę bloga chcę, aby na niego coraz to więcej osób zaglądało, staram się komentować Wasze posty i widzę, że w zamian otrzymuję szczere komentarze od Was, te blogi, które mi się podobają, obserwuję je i informuję o tym blogerów, zazwyczaj odwiedzam je regularnie. Jednak z tym blog jeszcze by nie istniał. Tak naprawdę najważniejszą rzeczą w nim są posty i Wy. Bez Was nie pisałabym postów, bo posty są dla Was. Widzę różnicę pomiędzy moim pierwszym, a ostatnim. Zauważyliście pewnie, że został zmieniony szablon. To też kawałek sukcesu, do którego dążę. Ten został wykonany na zamówienie przez panda-graphics.blogspot.com i jest indywidualny, oryginalny, niepowtarzalny. Taki właśnie miałam zamysł, aby wygląd wreszcie pasował do zawartości, tematyki, nazwy - Shelf of Books. I sądzę, że szabloniarka na pewno podołała temu zadaniu. Co do postów, to chcę jeszcze wspomnieć o tym, że większość postów z edytowałam, bo miałam zamysł innego stylu pisania ich, aby cieszyły oczy swoim rozłożeniem tekstu i bla, bla, bla... Wcześniej, przed tymi wszystkimi zmianami wzięłam do ręki telefon i zaczęłam wypisywać moje wszystkie pomysły na bloga. W notatniku powstało dwadzieścia pięć punktów. W głowie - jeszcze więcej. Spodziewajcie się więc jeszcze wielu zmian! Wiem, że niektóre są pozytywne i negatywne, bo uczymy się na błędach, czasem stosujemy metodę prób i błędów. Ale zawsze kierunkiem jakichkolwiek zmian jest ten jeden, doskonałość. I kierujcie się do niego, zawsze, bo to jest ten właściwy.
Proszę Was jeszcze, abyście polubili lub chociaż zajrzeli na fanpage bloga (klik), bo wieje tam pustkami. Coś mi się laptop zepsuł, bo internetu od tygodnia nie mam, a na innych urządzeniach mam. Dlatego ten post o dzień spóźniony.
O, świetnie Cię rozumiem :) cały czas próbuję się samodoskonalić, ale wiem, ze nigdy nie udaje się to do konca. Ja sama napracowałam się nad swoim szablonem na Królowej Moli i choć nie jest to jakis wazny aspekt, to jednak jest istotny dla mnie, a im więcej tych istotnych rzeczy jest prawie doskonałych, tym i my czujemy sie lepiej.
OdpowiedzUsuń