Autor: Lucy Maud Montgomery
Wydawnictwo: Nasza Księgarnia
Kategoria: romans, literatura kobieca
Ocena: ★ ★ ★ ★ ★ ★ ★ ✰ ✰ ✰
Lucy Maud Montgomery chyba nikomu nie muszę przedstawiać. Za jej twórczością przepadam od dziecięcych lat. Sięgając po tę książkę, nie wiedziałam czego się spodziewać po niej - choć miałam pozytywne do niej nastawienie, nie miałam zielonego pojęcia, o czym ona opowiada. Od dłuższego czasu leżała u mnie na półce. Wreszcie zdecydowałam się za nią zabrać. Za ten mocno zniszczony egzemplarz z 1985 roku, silnie pachnący... papierem. Uwielbiam ten zapach!
Joanna ma dwadzieścia-dziewięć lat i wciąż poszukuje męża. Nie szczyci się pięknością, ma mnóstwo kompleksów i zmartwień. Nadal mieszka z rodziną we wspólnym domu. Tam musi przestrzegać ich zasad - musi pytać o pozwolenia nawet o kichnięcie, ma zakaz czytania powieści, które tak bardzo lubiła! - wytrzymywać z nimi, słuchać ich i tych "niezwykle zabawnych" żartów wuja Beniamina...
Błękitny Zamek to miejsce idealne. Tam czuje się w pełni szczęśliwa. Ma tam nawet narzeczonego. Szkoda jednak, że do tej pory, istniał ten budynek tylko w jej wyobraźni... Pewnego dnia kobieta dowiaduje się, że jest ciężko chora oraz że za maksymalnie rok, umrze. Od tamtej chwili, Joanna postanawia żyć inaczej niż wcześniej, być szczęśliwa i wolna. "Ale to dopiero początek drogi, która prowadzi Joannę do Błękitnego Zamku z jej marzeń..."
Joanna to postać dynamiczna. Przez dwadzieścia-dziewięć lat znosiła z pokorą członków swej rodziny. Była cichą osobą. Nie potrafiła nikomu się sprzeciwić. Bała się ludzi i posiadania własnego zdania. Pewnego dnia dowiedziała się jednak o swej chorobie. Od tamtej pory zaczęła czerpać z życia samo szczęście. Wreszcie potrafi przyznać się do posiadania odmiennej opinii, potrafi się sprzeciwić. Pokazała wszystkim, jaka naprawdę jest.
Natomiast jej rodzina jest... nieznośna. Każdy wiedział lepiej niż sama Joanna, co ma ona robić. Każdy miał inną, lepszą od drugiej poradę. Nieśmieszne żarty wuja, ciotki-plotki, nieznoszące sprzeciwu rozkazy mamy... I jak tu z nimi wytrzymać?!
Dzięki wtrącanym żartom wujka Joanny, powieść przybrała zabawny charakter. I taka też była. Często zdarzało się mi uśmiechnąć, pośmiać. Można było jednak znaleźć w niej mnóstwo głębokich, lekko filozoficznych i jakże pięknych cytatów. Za to uwielbiam właśnie tę lekturę! Jest lekka, idealna na wieczory. Napawa optymizmem. Dodaje energii do działania. Rozwesela. Doskonała rozrywka na poprawę humoru.
Natomiast jej rodzina jest... nieznośna. Każdy wiedział lepiej niż sama Joanna, co ma ona robić. Każdy miał inną, lepszą od drugiej poradę. Nieśmieszne żarty wuja, ciotki-plotki, nieznoszące sprzeciwu rozkazy mamy... I jak tu z nimi wytrzymać?!
Dzięki wtrącanym żartom wujka Joanny, powieść przybrała zabawny charakter. I taka też była. Często zdarzało się mi uśmiechnąć, pośmiać. Można było jednak znaleźć w niej mnóstwo głębokich, lekko filozoficznych i jakże pięknych cytatów. Za to uwielbiam właśnie tę lekturę! Jest lekka, idealna na wieczory. Napawa optymizmem. Dodaje energii do działania. Rozwesela. Doskonała rozrywka na poprawę humoru.
Choć było takich momentów niewiele, to zdarzały się taki, przy których akcja nabierała tempa. Takie chwile zazwyczaj poprzedzały opisy sytuacji, które zniszczyły, niestety, ten czas grozy. Zbyt wiele spraw wyjaśniały, po których można się było domyślić, co też się wydarzy. Kolejnym mankamentem, ale nad którym najbardziej ubolewam, jest długość powieści. Nie naczytałam się zbyt wiele, lekko ponad 100 stron... Cale szczęście, spędziłam z nimi mile czas.
Gdybym miała opisać "Błękitny Zamek" jednym słowem, użyłabym zapewne tego: rewelacja! Książka ta to wspaniała bajka dla dorosłych. Choć właściwie nie posiada nic niezwykłego oprócz historii, która sama w sobie jest cudowna, jest piękna. Jednak fabuła nie jest zbytnio interesująca. Niewiele się dzieje. Zapowiadało się na niby kolejne romansidło, jakich wiele. A jednak, ta książka ma w sobie coś, co przekonało mnie, przeciwniczkę nudnych, słodkich historii miłosnych o dwójce ludzi poszukujących tej jedynej osoby.
Gdybym miała opisać "Błękitny Zamek" jednym słowem, użyłabym zapewne tego: rewelacja! Książka ta to wspaniała bajka dla dorosłych. Choć właściwie nie posiada nic niezwykłego oprócz historii, która sama w sobie jest cudowna, jest piękna. Jednak fabuła nie jest zbytnio interesująca. Niewiele się dzieje. Zapowiadało się na niby kolejne romansidło, jakich wiele. A jednak, ta książka ma w sobie coś, co przekonało mnie, przeciwniczkę nudnych, słodkich historii miłosnych o dwójce ludzi poszukujących tej jedynej osoby.
Całkiem mi się podobała ta książka, miała swój klimat. Co do recenzji: przez pomyłkę dałaś dwa te same akapity :)
OdpowiedzUsuńOoo strasznie dziękuję! Czasem umkną takie błędy. ;)
Usuńuwielbiam książki pani Montgomery, jestem nimi zafascynowana od najmłodszych lat, ale z tą pozycją jeszcze się nie spotkałam, ale wiem, że muszę ją przeczytać :3
OdpowiedzUsuńpozdrawiam :)
http://zwariowana-ksiazkoholiczka.blogspot.com/
Moja ulubiona książka!
OdpowiedzUsuńKsiążka mi się bardzo podobała. Nastrajała mnie optymistycznie i nadal, gdy mam gorszy dzień to sobie ją przypominam ;)
OdpowiedzUsuńTwórczość Lucy Moud Maud Montgomery przywodzi mi na myśl wczesne lata dziecięce i aż się łezka w oku kręci, jeśli pomyśleć ile się od tamtego czasu wydarzyło i zmieniło :) Z chęcią sięgnę po tę książkę, choćby z takiego sentymentu do autorki :)
OdpowiedzUsuńhttp://czytanie-i-ogladanie.blogspot.com/
Bardzo lubię twórczość Lucy Maud Montgomery, dlatego mam ogromną ochotę na "Błękitny zamek", który zapowiada się wręcz rewelacyjnie. :)
OdpowiedzUsuńWitaj. Zapraszam Cie do wzięcia udziału w zabawie/wyzwaniu pt "gatunkowy miesięcznik". Myślę, że się spodoba.
OdpowiedzUsuńhttp://przeczytane-slowa.blogspot.com/2014/04/gatunkowy-miesiecznik-podsumowanie.html
Wiele dobrego słyszałam o tej pozycji. Może najwyższy czas samej się przekonać, czy ta książka jest taka rewelacyjna, jak piszesz.
OdpowiedzUsuńCzytałam dawno, bardzo dawno temu, jedyne co pamiętam to pozytywne wrażenia po lekturze ;) może kiedyś będę miała okazję odświeżyć sobie pamięć ;)
OdpowiedzUsuńHmmm...skuszę się być moze :]
OdpowiedzUsuńŻe nie jest to głupia historyjka i miłosna i że ma niewiele stron - to są fakty, które zachęcają mnie do jej przeczytania. Książek o podobnej tematyce jest teraz multum.
OdpowiedzUsuńMam to samo wydanie! Bardzo lubię tę książkę, choć już dawno do niej nie zaglądałam.
OdpowiedzUsuńPrzekonałaś mnie do tej pozycji, bajka dla dorosłych - zapowiada się ciekawie. ;)
OdpowiedzUsuńPozdrawiam, Marcelina
marcelinaczyta.blogspot.com
Mam w planach czytelniczych tę książkę. Mam nadzieję, że wkrótce ud mi się ją przeczytać :)
OdpowiedzUsuńNie słyszałam nigdy o tej książce :D Ale bardzo mnie zaciekawiłaś
OdpowiedzUsuńPozdrawiam !!
http://black-world-of-book.blogspot.com/
Ignorantka ze mnie, wiem, ale myślałam, że Lucy napisała tylko cykl o Ani :)
OdpowiedzUsuńUwielbiam Montgomery, posiadam chyba wszystkie jej książki. Ale akurat "Błękitnego Zamku" nie czytałam. Czas to zmienić :)
OdpowiedzUsuńHej, zostałaś nominowana do Liebster Blog Award.
OdpowiedzUsuńMam nadzieję, że z chęcią przyłączysz się do zabawy.
Więcej informacji na przygody-mola-ksiazkowego.blogspot.com
Czytałam nie tak dawno i bardzo miło wspominam - rzeczywiście ta książa ma w sobie niesamowity czar i urok :)
OdpowiedzUsuńSzkoda że tak krótka jest ta książka, bo zapowiada się bardzo ciekawie, a ja nie lubię krótkich opowieści. Ledwie zapoznam się z bohaterami, a już muszę się z nimi pożegnać:) Mimo wszystko mam nadzieje, że kiedyś "Błękitny zamek" przeczytam:)
OdpowiedzUsuńA mnie z panią Lucy nadal wiąże tylko "Ania... " . ;) Nie sądzę, żebym sięgnęła po coś innego z jej twórczości. ;)
OdpowiedzUsuńMimo że "Ania z Zielonego Wzgórza" jest moją ulubioną powieścią Montgomery, do innych książek autorki też lubię wracać. "Błękitny Zamek" jest właśnie taką lekturą, która gwarantuje mi kilka chwil odpoczynku od rzeczywistości :)
OdpowiedzUsuńCzytałam "Błękitny zamek" bardzo dawno, ale czytałam kilka razy - zawsze wracam do niego z ogromnym sentymentem... Dużo siły do zmiany dała mi swego czasu ta pozycja :) I nawet wymarzyłam sobie własną kajutę :)
OdpowiedzUsuń